Szybki kontakt
-
ul. Wesoła 36
42-202 Częstochowa
Polska
3Dom - 34 307 08 88
- kontakt@3dom.pro
Roman Konik - W obronie Świętej Inkwizycji
Czarna legenda Świętej Inkwizycji to jedno z największych pośród wielkich kłamstw, które ukształtowały myślowe nawyki człowieka współczesnego. Kłamstwo tak skuteczne, że w końcu ulegli mu nawet obrońcy Kościoła, przyrównując do inkwizytorów swych komunistycznych prześladowców.
Czarna legenda Świętej Inkwizycji to jedno z największych pośród wielkich kłamstw, które ukształtowały myślowe nawyki człowieka współczesnego. Kłamstwo tak skuteczne, że w końcu ulegli mu nawet obrońcy Kościoła, przyrównując do inkwizytorów swych komunistycznych prześladowców. Pracę Romana Konika uważam za godny szacunku i polecenia wszystkim akt intelektualnej odwagi...
Rafał A. Ziemkiewicz
Mit Wielkiego Inkwizytora
Jakkolwiek w słynnej powieści Dostojewskiego sam Iwan Fiodorowicz Karamazow swój poemat o Wielkim Inkwizytorze poprzedza stwierdzeniem, że jest to „rzecz bezsensowna”, świat w ten bezsens uwierzył. Inkwizycja hiszpańska (a po stosownym uogólnieniu po prostu Inkwizycja albo nawet Kościół) na długi czas przybrała rysy Wielkiego Inkwizytora z Braci Karamazow: „jest to prawie dziewięćdziesięcioletni starzec, wysoki i wyprostowany, o wyschłej twarzy, wpadniętych oczach, w których pełga jeszcze blask jak mała iskierka (…) Za nim w pewnej odległości idą jego posępni pachołkowie i niewolnicy (…) oczy jego błyszczą złowieszczym blaskiem”. Współcześnie do budowania czarnej legendy Inkwizycji kamień wielkiej wagi dołożył przyjaciel albigensów (oddający im nawet cząstkę swoich podatków), Umberto Eco, swoim „Imieniem Róży” (a większy jeszcze wpływ miała ekranizacja tej powieści). W świadomości wielu ludzi, a także w języku potocznym, słowo „Inkwizycja” kojarzy się z bestialskimi torturami i mordowaniem szlachetnych ludzi pozbawionych prawa obrony. W dziejach Kościoła bodaj tylko wyprawy krzyżowe obrosły podobną czarną legendą; w obu przypadkach jest ona bardzo niesprawiedliwa.
Praca Romana Konika czarną legendę Inkwizycji druzgoce. Znany dobrze czytelnikom „Polonii Christiana” autor przedstawia zupełnie inne niż „oficjalne” spojrzenie na Święte Oficjum; wskazuje na jego zasługi, a także demaskuje kłamstwa rozpowszechniane na temat Inkwizycji. Kłamstw tych jest tak wiele, że niesposób bodaj wymienić je w tym miejscu, warto jednak wspomnieć o najbardziej chyba (obok sprawy Galileusza) charakterystycznym przypadku – jest nim powszechna interpretacja terminu „autodafé”, pokrywająca się z fragmentem Braci Karamazow: „w przepysznym autodafé, w obliczu króla, dworu, rycerzy, kardynałów i pięknych dam, wobec wszystkich mieszkańców Sewilli sam kardynał, wielki inkwizytor, spalił niemal setkę kacerzy ad majorem Gloriam Dei”. Tymczasem w rzeczywistości autodafé było wydarzeniem, podczas którego nikt nie był zabijany, a po prostu dawni heretycy w atmosferze święta, uroczyście powracali na łono Kościoła – przy czym „nie gorzało nic więcej prócz świec woskowych, które pokutnicy na znak ponownie ożywionej wiary dzierżyli w swych rękach”.
Książka Romana Konika napisana jest z pasją wiernego syna Kościoła, broniącego haniebnie oczernianej Matki Świętej, ale także z ogromną wiedzą historyczną. Dzięki temu nie tylko dostarcza czytelnikowi niemałego arsenału argumentów broniących Świętej Inkwizycji, ale także uspokaja go, że nie ma powodu wstydzić się historii Kościoła. Może natomiast śmiało powtórzyć za wielkim hiszpańskim myślicielem dziewiętnastowiecznym, Juanem Donoso Cortésem: „rozumiem i błogosławię Inkwizycję, gdyż jest ona symbolem idei jedności”. Jedności, zaznaczyć trzeba, nie za cenę krwawego terroru.
Piotr Tadeusz Waszkiewicz
„Polonia Christiana” 1/2009, s. 95